Szukaj na tym blogu

wtorek, 14 stycznia 2014

Czy to od policji może wyjść inicjatywa zmiany prawa narkotykowego?

Czy to od policji może wyjść inicjatywa zmiany prawa narkotykowego? Zdecydowanie tak, przekonywali na debacie w barzeStudio Aleksandr Zeliczenko i Jim Pugel – eksperci w obszarze polityki narkotykowej, a jednocześnie policjanci o wieloletnim międzynarodowym doświadczeniu.

Skąd ta pewność? Bo mało kto, jak właśnie policjant umie odróżnić osobę uzależnioną od narkotyków czy niedzielnego użytkownika od… prawdziwego dilera. Co więcej, policja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że działania polegające na zatrzymywaniu osób, które posiadały nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek, w żadnej mierze nie przyczyniają się do zwalczania narkobiznesu i że jest to po prostu strata czasu funkcjonariuszy oraz publicznych pieniędzy. Pomoc osobom uzależnionym, działania z zakresu redukcji szkód, prewencji i profilaktyki – to tym powinni zajmować się funkcjonariusze, którzy mają kontakt z osobami używającymi narkotyków. Niestety, w Polsce nadal obowiązuje restrykcyjne prawo o służby mundurowe muszą je egzekwować.

- Kilkanaście lat temu w Kirgizji zaczęliśmy sobie uświadamiać, że coś jest z naszym prawem nie tak – opowiadał Aleksandr Zeliczenko – W więzieniach 70 procent zatrzymanych stanowiły osoby oskarżone o posiadanie od 1 do 10 gramów marihuany. Tymczasem prawdziwych rekinów mafii narkotykowej mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki. Zaczęliśmy oddolnie wychodzić z inicjatywą zmiany prawa. To zajęło nam prawie 7 lat.– opowiadał Aleksandr Zeliczenko.

Problemem nie jest tylko kwestia nieefektywności działań policji w wypadku osób posiadających narkotyki na własny użytek, ale też ich stosunku do władz -Ludzie przecież nie będą nas, policjantów, szanować, jeśli będziemy zachowywać się jak zimne, egzekwujące prawo roboty – pokreślił szef policji w Seattle, Jim Pugel.- Poza tym, nasze działania nie powinny być liczone ilością zatrzymywanych przestępców. Skuteczność naszych działań to poprawa jakości życia społecznego, przeciwdziałanie powstawaniu przestępstwom, w tym, prewencja, a nie budowanie statystyk.- 

Profesor Monika Płatek dodała, że z pewnością polska policja musi być tego wszystkiego świadoma – w przeciwnym wypadku, gdyby surowo i bezwzględnie egzekwowała to prawo, to polskie więzienia pękałby w szwach. -Niedzieli użytkownicy są wyłącznie wykorzystywani do podnoszenia statystyki, wówczas, gdy wyniki wykrywania przestępczości spadają – dodała.

- Warto edukować policję i uczyć ją wprowadzać dobre praktyki - podsumował Aleksandr Zeliczenko. - Na świecie jest wiele miast, krajów, w których to właśnie policja zainicjowała zmiany w polityce narkotykowej. Jako Polska, możemy brać z nich przykład- dodała Magdalena Dąbkowska z Open Society Foundations Global Drug Policy Program.

Na debacie pt. Policjanci i narkotyki – dobre i złe praktyki spotkali się reprezentanci wszystkich najważniejszych organizacji pozarządowych z tego obszaru: Monaru, Wolnych Konopi, Krytyki Politycznej, Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, a także Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. 

Spotkanie to po raz kolejny dowiodło, że polityka narkotykowa to w obecnej Polsce bez wątpienia jeden z najgorętszych tematów społecznych. Pełna sala w barze Studio dowodzi, że coraz więcej osób rozumie potrzebę zmiany prawa – tak policja, jak terapeuci. Niestety nie ci, którzy je tworzą. Poza Markiem Balickim, byłym Ministrem Zdrowia, a dziś lekarzem, w na spotkaniu nie pojawił się żaden z obecnie rządzących polityków. 

W debacie wzięli udział: Magdalena Dąbkowska z Open Society Foundations, prof. Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego, Jim Pugel – szef policji w Seattle oraz Aleksandr Zeliczenko. 
Debatę prowadził Jacek Żakowski.